poniedziałek, 17 sierpnia 2015

5. The memory returns.



Zayn.



Wsiedliśmy razem do mojego samochodu a ja nie mogłem uwierzyć, że Vanessa siedzi w moim samochodzie. Czułem dokładnie jej boskie perfumy i zastanawiałem się jak to się stało. Jeszcze kilka miesięcy nie wiedziała kim jestem. Nie znała mnie a teraz? Siedzi w moim samochodzie gotowa jechać ze mną do restauracji. Wyjechałem spod mojej firmy i ruszyłem przed siebie. Restauracja do której zamierzałem nas zabrać nie znajdowała się daleko. Prawdę powiedziawszy można byłoby iść na nogach ale ostatnim czasem stałem się strasznie leniwy. Chciałem zapytać Vanessę o to co robiła przez te kilka najbliższych lat lecz w ostatniej chwili zdałem sobie sprawę, że mógłbym poruszyć nieprzyjemny dla niej temat śpiączki. Odpuściłem jadąc dalej przed siebie do określonego wcześniej celu.
- Słyszałam, że masz żonę. – Zaczęła a mnie ścisnęło w środku a samą myśl o Grace i jej ciąży.
- Tak mam lecz to nie jest małżeństwo o jakim mówią media. – Posumowałem zatrzymując się na czerwonym świetle. Co dziwne dzisiejszego dnia nie było dużych korków w środku Londynu. Zawsze gdy jechałem do domu nawet późnym wieczorem wszędzie robiło się od samochodów.
- A ty znowu jesteś z Nathanem … - Zacząłem nowy temat widząc zrezygnowanie w oczach dziewczyny. Światło w końcu zmieniło się na zielone i ruszyłem przed siebie.
- Dla mnie to jakbym zawsze z nim była. Rok który spędziłam z tobą nie istnieje w mojej głowie. Próbuje sobie cały czas przypomnieć lecz nie mogę. Okłamuje samą siebie, że cokolwiek pamiętam lecz pamiętam tylko to co ty mi opowiedziałeś i Rita. – Spuściłam wzrok na swoje dłonie, które leżały na moich kolanach. Czułam na sobie wzrok Zayna lecz nie odezwałam się już słowem.
Po przepysznej kolacji zjedzonej w dobrej  atmosferze Zayn odwiózł mnie pod blok w który mieszkam z Nathanem. Nie chciałam go opuszczać bo tak dobrze spędzałam z nim czas. Dalej nie mogę sobie wyobrazić jakim cudem taki chodzący ideał mógł ze mną być.
 - Mam nadzieję, że za niedługo się spotkamy. – Zagadał Zayn kiedy szliśmy pod drzwi budynku. Uśmiechnęłam się pod nosem z perspektywą zobaczenia go ponownie.
- Jasne. Kiedy tylko będziesz chciał. – Odpowiedziałam zatrzymując się pod drzwiami i odwracając w stronę Malika. Nagle zapanowała miedzy nami krepująca cisza. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Rzucić jakiś żart czy jak? Nagle oczy Malika zwróciły się na moje usta lecz nie mogłam dopuścić do tego by ten mężczyzna przed mną mnie pocałował.
- Dobranoc. – Mruknęłam i zniknęłam za drzwiami budynku mieszkalnego. W tamtym momencie uświadomiłam sobie co ja do cholery robię. On przecież ma żonę a ja narzeczonego. Może kiedyś byliśmy razem lecz teraz wszystko się zmieniło. Czuje coś do tego mężczyzny lecz sama nie wiem co to jest.
- Muszę z tym skończyć! – Mruknęłam pod nosem wchodzą do windy. Oparłam głowę o zimną ścinane windy i nagle przed moimi oczami coś się pojawiło. 

- Jutro w szkole nikt już nie nazwie cię psycholką.  Załatwiłem to. – Odezwał się Zayn siedząc na wannie z rozwalonym łukiem brwiowym i sączącą się krwią z jego nosa.
- Dziękuje. -  Odpowiedziałam i zaczęłam szukać białej apteczki. Szybko wyciągnęłam z niej gazik i jak zmoczyłam go w czymś do odkażania. Nie pewnie podeszłam do niego i przyłożyłam wacik do rozciętej brwi.
- Ał … - Jęknął czując za pewne szczypanie.
- Zayn nie kręć się – Zachichotałam i ponownie zaczęłam odkażać rany na twarzy Zayna. Ręce chłopaka nagle zjechały na moje biodra lecz nie zwróciłam na to większej uwagi.
- Vanessa. –Mruknął a swoje ręce skierował na moje pośladki. Nasze oczy nagle się spotkały. Miałam straszną ochotę posmakować jego ust.. To co się stało po chwili odebrało mi kompletnie kontrolę nad moim ciałem. Pochyliłam się nad chłopakiem i po woli połączyłam nasze usta. Czułam się jak w niebie.  Zayn chciał pogłębić pocałunek więc przejechał językiem po mojej dolnej wardze.
- Zayn . –Odsunęłam się od chłopaka na co ten jęknął niezadowolony. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Umów się ze mną. 

Otworzyłam oczy gdy ten obraz przed oczami się skończył. Czyżby to wydarzyło się naprawdę? Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i ujrzałam nową wiadomość.
- Nie mogę przestać o tobie myśleć Z. – Przeczytałam wchodząc do mieszkania. Automatycznie na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Chciałabym to wszystko pamiętać. Chce pamiętać każdą chwilę spędzoną z nim. 


Czytasz = Komentuj!

Witajcie! Nie będę się rozpisywać bo zaraz wychodzę z domu. Dodaje na spontanie. Miałam dodawać częściej lecz mój plan nie wypalił. Wiele się teraz dzieję. Dodaje numer 5 i mam nadzieję, że 6 pojawi się już szybciej. 

 


środa, 5 sierpnia 2015

4. I can feel it.

Vanessa


Gdy wróciłam do domu Nathan już smacznie spał w salonie na jednej z kanap. Nie chciałam go budzić więc jedyne co zrobiłam to nakryłam go kocem i poszłam do sypialni. Ta cała rozmowa z Zaynem uświadomiła mi w końcu co tak naprawdę zalegało mi gdzieś w głowie. Wszystkie wspomnienia i każda chwila z Zaynem przewijały mi się przed oczami ale jeszcze nie do końca były kompletne.
Przez resztę nocy nie mogłam spać. Po woli przypominałam sobie każdy szczegół i to było strasznie denerwujące. Bolała mnie głowa a brak snu jeszcze bardziej to potęgował. Gdy pierwsze promienie słońca zaczęły wkradać się do sypialni, zrzuciłam z nóg koc i ruszyłam do kuchni. Zdążyłam przygotować tosty i usłyszałam jak Nathan przeklina w salonie. Nalałam do dwóch szklanek soku pomarańczowego i postawiłam wszystko na stole.
- Takie poranki to ja kocham. - Poczułam dłonie Nathana na swojej tali ale tym razem nie poczułam żadnych motylków w brzuchu jak to zazwyczaj było. Odwróciłam się do niego i posłałam mu jedynie uśmiech. Chciałam powiedzieć mu o moich wątpliwościach odnośnie ślubu ale nie umiałam. To jak wpatrywałam się w moją postać, ten pierścionek na mojej dłoni i sam mój rozsądek kazał mi siedzieć cicho.

Nathan zaraz po śniadaniu poszedł do pracy. Rozpakowałam w końcu wszystkie pudła i mogłam się zająć sprzątaniem.  Jak się potem okazało posprzątałam wszystko w mniej niż godzin i znowu nie miałam co robić. Przebrałam się w bardziej wyjściowe ubrania i ruszyłam na miasto. Na początku moim celem stało się centrum handlowe lecz za nim tam dotarłam znalazłam się pod ogromnym wieżowcem z napisem " Malik". Coś podpowiadało mi bym tam weszła i spotkała się z tym mężczyzną, który zalega cały czas w mojej głowie. Nie myśląc więcej nad tym skierowałam się w stronę drzwi i przeszłam przez nie. W momencie znalazłam się na ogromnym korytarzu. Przed sobą zauważyłam wysoką ladę recepcyjną a za nią przepiękną, chudą brunetkę.
- W czym mogę pomóc? - Spytała gdy podeszłam bliżej lady. W momencie zaczęłam się zastanawiać co mam powiedzieć. Zayn pewnie jest zajęty i nawet nie będzie chciał się ze mną spotkać.
- Chciałabym się zobaczyć z Panem Malikiem. - Powiedziałam zrezygnowana. Dziewczyna kiwnęła głową i poprosiła bym podała swoje nazwisko. Zaraz po tym zadzwoniła telefonem, mówiąc za pewne Zaynowi o moim przyjściu.
- Pan Malik oczekuje w swoim gabinecie. - Uśmiechnęła się do mnie sztucznie a ja olałam to i ruszyłam do windy.

Wjechałam na dziesiąte piętro i wyszłam z windy.  Od razu zauważyłam przeszklone drzwi przez które widziałam Zayna w garniturze siedzącego za biurkiem.  Jego wzrok nagle padł na mnie i od razu na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Cześć. - Powiedziałam wchodząc do jego gabinetu. - Cześć Vanessa. Siadaj! - Zayn wskazał dłonią na dwa białe fotele stojące obok jego biurka. Zajęłam pierwszy z nich a Zayn podszedł do niewielkiego baru z napojami. - Chcesz bym znowu ci o czymś opowiedział? - Spytał nalewając do dwóch szklanek wody. Pokręciłam głową gdy Zayn podał mi szklankę z napojem. - Nudziło mi się więc przyszłam do ciebie. - Gdy tylko wypowiedziałam to zdanie Zayn uśmiechnął się jeszcze szerzej i usiadł na fotelu zaraz obok mnie.

W gabinecie Zayna spędziliśmy całe popołudnie. Zdziwiłam się, że Zayn nie ma żadnej pracy papierkowej ani spotkań. Gdy o to spytałam uświadomił mnie w przekonaniu, że dzisiaj nie miał dużo pracy i że wszystko może poczekać do jutra. Gdy wybiła godzina 3:00 PM mój żołądek zaczął domagać się jedzenia.
- Słyszę, że jesteś nieco głodna. - Zaśmiał się a ja mu zawtórowałam i pokiwałam twierdząco głową.|
- Więc zapraszam cię do restauracji. Mam nadzieję, że nadal lubisz włoskie jedzenie? - Spytał zabierając z oparcia krzesła szarą marynarkę. 
- Nadal je uwielbiam. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą podziwiając ciało Malika. Jego mięśnie poruszały się pod białym materiałem koszuli gdy zakładał marynarkę. Byłam zmuszona otrząsnąć się i w końcu wstać gdy Zayn otworzyłam przed mną szklane drzwi swojego gabinetu. On jest taki idealny, dlaczego moje serce zaczyna bić szybciej gdy znajduje się w jego towarzystwie?
Odpowiedź jest prosta - Moje uczucie do niego kiedyś było silne i mimo braku pamięci to uczucie ciągle jest we mnie.
Jest słabe ale z każdą chwilą przybiera na sile.





Czytasz = Komentuj!

Hej! Jest już po północy a ja siedzę i dodaje rozdziały. Co do wielkość ich na początku będą krótkie ale z chwilą będą coraz dłuższe. Po prostu chcę to wszystko rozkręcić. 
Postanowiałam sobie pisać rozdziały częściej ale coś to nie wypala. 
Życze miłego czytania i do następnego. :*



wtorek, 28 lipca 2015

3. If she dies I with her.


Zayn.


Rano jak co dzień wyszedłem z domu. Przez cały wczorajszy dzień siedziałem w pokoju i nie miałem zamiaru nawet zejść by coś zjeść. W głębi duszy krzyczałem. Ciągle myślałem, że to jakiś cholerny sen. Lecz to wszystko było rzeczywistością. Za parę miesięcy urodzi mi się dziecko a ja nawet nie będę kochał jego matki.
Wszedłem do swojego biura tak jak zawsze. Udawałem przed ludźmi szczęśliwego człowieka ale gdyby tylko wiedzieli jak wygląda moje życie.  Nikt nie ma pojęcia. Jestem sam i sam muszę to wszystko jakoś przeżyć. Sam wybrałem sobie takie życie.
Przez cały dzień zdążyłem wykonać wszystkie zaległe sprawy przez co mogłem wrócić wcześniej do domu. Niestety nie skorzystałem z okazji. Po tym jak wszyscy pracownicy wyszli. Wyciągnąłem butelkę czystej i zacząłem po woli popijać. Marnowałem sobie alkoholem życie lecz bez Vanessy już moje życie było zmarnowane. Nie było dla mnie odwrotu.
Gdy wybiła północ postanowiłem jechać w końcu do domu. Nie przejmowałem się, że w mojej krwi płynie alkohol. Wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem przed siebie. Pokonywałem tak dobrze znaną mi drogę aż w końcu znalazłem się po swoim domem. Zaparkowałem samochód na podjeździe i dopiero teraz zauważyłem dziewczynę siedzącą na schodach mojego domu. Szybko wysiadłem z samochodu i ruszyłem do dziewczyny. Już po chwili zorientowałem się, że to Vanessa a moje serce automatycznie przyspieszyło swój rytm.
- Vanessa?- Podszedłem do niej zdziwiony tym co ona tutaj robi.
- Zayn ja już wszystko wiem. Teraz chcę to usłyszeć od ciebie. - Powiedziała wstając ze schodów a mój żołądek związał się w supeł. Chciałem zaprosić Vanessę do domu ale szybko przypomniałem sobie o Grace.
- Opowiem ci ale może przejdziemy się? - Spytałem a Vanessa ochoczo pokiwała głową.

Szliśmy przed siebie, mijając coraz to większe domy aż w końcu trafiliśmy do parku. Na początek Vanessa pytała jak się poznaliśmy więc pytania było łatwe do odpowiedzenia.
- A teraz powiedz mi jak to z nami było. Wszystko od początku. - Vanessa usiadła więc i ja przysiadłem obok niej.  Nie wiem czemu ale nagle poczułem potrzebę by zamaskować to, że jestem nieco pijany.
- Byliśmy jak każda kochająca się para. Można powiedzieć, że nie widziałem świata po za tobą. Zaczęło się od tego, że pocałowaliśmy się gdy przemywałaś mi rany na twarzy … - Opowiadałem Vanessie naszą historię przez dobre 60 minut. Nie zwracałem uwagi na to, że jest środek nocy a my siedzimy w parku i rozmawiamy o przeszłości.

Kiedy Vanessa postanowiła wracać do domu odprowadziłem ją pod jej samochód, który zostawiła pod moim domem. Nie chciałem by mnie zostawiła. Chciałem z nią siedzieć i dalej opowiadać jej o naszej przeszłości.
- Jeżeli będziesz chciała pogadać to wpadaj do mojej firmy kiedy tylko będziesz chciała. - Powiedziałem pochylając się nad samochodem.
- Na pewno skorzystam z okazji. - Powiedziała i odpaliła samochód. Stałem na moim podjeździe i wpatrywałem się w samochód dziewczyny znikający za zakrętem. Minęły trzy lata od czasu gdy ją widziałem. Każdego dnia marzyłem by chociaż na chwilę z nią pogadać. Teraz los daje mi kolejną szansę a ja zostanę kurwa ojcem. Ojcem dziecka kobiety, której nie kocham i nigdy nie pokocham.
Od razu gdy wszedłem do domu skierowałem się do swojej sypialni. Chciałem tylko przespać się, wstać, iść do pracy i spotkać Vanessie. Gdy otworzyłem drzwi moim oczom ukazała się postać Grace siedzącej na łóżku.
- Kim Ona była? - Spytała gwałtownie wstając i podchodząc do mojej postaci.
- Nie twoja sprawa. A teraz proszę wyjdź z mojej sypialni. Chce mi się spać. - Warknąłem na Grace omijając ją zgrabnie  by móc usiąść na łóżku.
- To była Vanessa?- Spytała a moje milczenie było dla niej jednoznaczne z prawdą.
- Chcesz do niej wrócić? Jeżeli tak to proszę bardzo. Tylko, że wtedy postaram by  jej oczy już nigdy się nie otworzyły … - Po słowach Grace nie wiem co we mnie wstąpiło ale podbiegłem do dziewczyny, złapałem ją za ramiona i przycisnąłem do ściany.
- Jeżeli ona umrze to ja razem z nią. 

Czytasz = Komentuj!

Hej ! Jest i kolejny rozdział pisany pod natchnieniem. Przyjechałam dzisiaj i postanowiłem pisać tak mnie wzięło, że jest to cud i kolejny rozdział na laptopie. 
Dziekuje za wasze komentarze bo to na prawdę bardzo pomaga.
Życzę miłego czytania. :*



piątek, 24 lipca 2015

2. Another lie .

Vanessa.


Po spotkaniu tego chłopaka w spożywczaku cały czas miałam jego słowa w głowie. Czego Dave mi nie powiedział? Wydaję mi się on taki znajomy lecz nawet nie znam jego imienia.
Gdy wróciłam do naszego mieszkania Nathana już nie było. Chłopak pracuję teraz na dwie zmiany by móc utrzymać mnie i to mieszkanie. Oczywiście chciałam iść do pracy lecz ani Nathan ani Dave się na to nie zgodzili. Dobra może i byłam w śpiączce oraz nic nie pamiętam ale to nie jest powód by traktować mnie jak dziecko.
Rzuciłam reklamówki z zakupami na stół i zaczęłam je rozpakowywać. Po rozpakowaniu zakupów zabrałam się za robienie śniadania.

Po południu zadzwoniłam do Rity by przyszła do mnie w odwiedziny. Może coś wyciągnę chociaż od niej. Podobno Rita została moją przyjaciółką zaraz po moim przyjeździe tutaj do Londynu. Jeżeli to prawda powinna coś wiedzieć o tym chłopaku. Dziewczyna od razu po moim telefonie zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. To jest właśnie ten plus. Rita razem z moim bratem zamieszkali jakaś przecznicę dalej więc mam do siebie kilka kroków.
- Cześć kochanie. Jak się miewasz? - Rita przywitała się ze mną buziakiem w policzek i ściągając uprzednio płaszcz weszła w głąb domu.
- A dobrze. Wiesz co mam do ciebie klika pytań ale najpierw usiądź. - Powiedziałam gdy weszłyśmy z Ritą do salonu. Salon był urządzony w kolorach szarości i bieli. Był największym pokojem w cały naszym mieszaniu i on najbardziej mi się podobał. Gdy pierwszy raz weszłam do niego od razu rzucił mi się w oczy kominek z białej cegły i ogromne okno dające mi obraz na panoramę miasta. Tym właśnie mnie to urzekło gdyż od zawsze coś takiego mnie inspirowało i kręciło.
- Więc o co chcesz mnie zapytać? - Rita zadała pytanie gdy weszłam do salonu z kawą i talerzem pełnym świeżej i pachnącej szarlotki. 
- Od niedawana ciągle widzę jakaś twarz. Twarz mężczyzny. Nie wiem kim on jest ale coś podpowiada mi, że go znam i jest mi dość bliski albo kiedyś był … - Zaczęłam mówić a twarz Rity od razu przybrała nieodgadniony wyraz twarzy. Kontynuowałam opowiadanie mojej przyjaciółce o swoich przeczuciach gdy Rita nagle wstała i podeszła do okna.
- Mówiłam by Dave powiedział ci prawdę. Od początku byłam za tym ale on twierdził, że tak będzie dla ciebie najlepiej - Zmarszczyłam brwi chcąc zrozumieć moją przyjaciółkę. O czym ona do cholery jasnej mówi.
- Rita powiedz mi prawdę! - Powiedziałam podchodząc do dziewczyny. Pragnęłam by w końcu ktoś mnie uświadomił kim jest ten chłopak o czekoladowych oczach.
- Vanessa lepiej usiądź. Opowiem ci wszystko od początku! Był 31 Grudnia razem z Nathanem udaliście się na imprezę sylwestrową. Byliście wtedy taką szczęśliwą parą. Niestety tamta noc nie była dla was najlepsza.  Zdradziłaś Nathana z Zaynem Malikiem. Chłopak nie mógł sobie tego wybaczyć i jeszcze tej samej nocy wyzwał Zayna na pojedynek. Malik od zawsze był przebiegły i cwany. Zamiast niego do walki stanął  niejaki Lucas. Zaczęli się ścigać a ty zabawiałaś się z Malikiem. Lucas podczas wyścigu zepchnął samochód Nathana tak, że ten koziołkował a następnie trzymał się na by spłonąć. Ty po tym wszystkim wpadłaś w depresję. Cały czas się obwiniałaś za śmierć Nathana. Twoi rodzicem postanowili przeprowadzić się do Londynu.  Ty i Dave rozpoczęliście tutaj naukę i właśnie wtedy znowu spotkałaś jego - Zayna. Chłopak na każdym kroku cię upokarzał. Obwiniał siebie za śmierć Nathana ale by to zatuszować winę zrzucał na ciebie. Po jakimś czasie zakochaliście się w sobie i byliście szczęśliwą parą do czasu aż okazało się, że Nathan żyje. Chłopak ukrywał się przed Lucasem bo miał jakiś dług u Marcusa - szefa mafii. Wrócił do ciebie lecz było już za późno. Ty do szaleństwa kochałaś Malika. Któregoś dnia Nathan cię pocałował. Ukrywałaś to przed Zaynem lecz Malik podsłuchał jak mówisz mi o tym pocałunku. Wkurzył się i pojechał rozprawić się z Nathanem. Ustalili, że będą się ścigać a nagrodą będziesz ty! Gdy stali na linii startu ktoś do nich dołączył jak się okazało był to Lucas. Chciał uregulować zaległe sprawy. Zaczęli się ścigać ale na końcu trasy była ustawiona pułapka. Ludzie Marcus stali swoimi samochodami przez co Nathan gwałtownie hamuje Niestety Malik zderza się z nim przez co samochód Nathana zbacza z drogi i koziołkuje. Nathan uciekł tamtej felernej nocy. Niestety Zayn nie.  Pojechałaś po Nathana bo ten do ciebie zadzwonił i razem zaczęliście szukać Zayna. Nathan wpadł do pomieszczenia gdzie Lucas celował do Zayna. Uratował go i zaczęliście razem uciekać z budynku Marcusa. Niestety coś nie poszło po waszym planie i Marcus znalazł was i zaczął celować w Nathana. Chłopak oddał celny strzał ale Marcus zdążył strzelić do ciebie. Dzięki szybkiej reakcji chłopaków szybko trafiłaś do szpitala ale wpadłaś w śpiączkę bo za dużo krwi straciłaś. Byłaś w śpiączce przez kilkanaście miesięcy kiedy się obudziłaś okazało się, że nic nie pamiętasz. W między czasie Zayn sobie odpuścił i ożenił się z jakaś Grace. Właśnie kiedy się obudziłaś odbywało się jego wesele. Dave poinformował go lecz Zayn napisał wiadomość by nic tobie o nim nie mówić. Tak jak Malik prosił tak i Dave zrobił. Aż do tej pory nie puścił pary ale ja od samego początku byłam innego zdania. Zayn kochał cię całym serce i ciągle cię kocha …
- Muszę porozmawiać  z Nathanem. Nie mogę zostać jego żoną ...

Czytasz = Komentuj!

Witajcie. Postanowiłam pisać szybciej te rozdziały i jakoś mi to nawet wychodzi.  Postaram się skończyć tę część jak najszybciej. Życzę miłego czytania <3

niedziela, 19 lipca 2015

1. You can't change me.

Zayn.

Spojrzałem na Grace uśmiechniętą od ucha do ucha w moją stronę. Ja czułem jedynie jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Cały pokój zaczął wirować a ja musiałem podeprzeć się ściany by nie stracić równowagi. Grace zaczęła mówić lecz ja słyszałem tylko jak dzwoni mi w uszach. Be żadnego zdania wszedłem po schodach i zamknąłem się w swojej sypialni. Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć. Nie do wiary, że zostanę ojcem. Ja się na niego nie nadaję. W mojej głowie jest tylko jedna myśl - napić się i przeżyć kolejny dzień.  Jak to jest możliwe? Przecież ja nawet z Grace nie spałem ostatnim czasem.
- Zayn wszystko okey? - Grace stanęła pod drzwiami a ja nie wiedziałem co robić. Część mnie chciała stąd uciekać ale druga połowa mówiła mi bym zrobił coś z sobą i była jak najlepszym ojcem.
Szybkim ruchem podszedłem pod drzwi i z impetem je otworzyłem.
- Jak to się stało? - Zapytałem Grace, która uśmiechała się jak upośledzona. Wpatrywałem się w nią oczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Grace nagle wyciągnęła z kieszeni termometr i mi go wręczyła.
- Tutaj masz dowód … A jeżeli nie pamiętasz kiedy ostatnio się kochaliśmy to powiem ci tylko tak. Na ostatniej imprezie w twojej firmie schlałeś się tak, że musiałam cię siłą do domu wprowadzać a do tego nie kontaktowałeś ze światem żywych. - Po słowach Grace ponownie zamknąłem drzwi tuż przed jej twarzą. Nie chciałem z nią teraz przebywać. Ja nawet nie uważam ją za żonę. To cholerne złoto na moim palcu jest tylko aktem mojego tchórzostwa i głupoty. Co ja najlepszego zrobiłem?

Gdy tylko słońce wyszło za horyzontu ubrałem się w parę dresów i bluzę z kapturem. Bez słowa wyszedłem z domu i ruszyłem pobiegać. Dawno już tego nie robiłem więc mój brak kondycji zaczął dawać o sobie znać już na początku mojej trasy. Codzienne picie i nikotyna zacznie pogorszyła moje samopoczucie w najbliższych dniach ale chuj mnie to tak naprawdę obchodzi. Nie potrzebuje kondycji postanowiłem pobiegać tylko po to by nie być w tym domu ani sekundy dłużej.
Biegłem po uliczkach budzącego się do życia Londynu aż nagle zobaczyłem jej twarz po drugiej stronie ulicy. Zmierzała jak się nie mylę do sklepu spożywczego. Szybko przebiegłem przez ulicę i nie myśląc o niczym wszedłem do sklepu. Jak to zawsze o poranku było roiło się tam od klientów. Każdy kupował produkty na śniadanie ale mnie to nie interesowało. Szedłem przed siebie, rozglądając się dookoła aż w końcu zauważyłem ją. Stała przy dziale z pieczywem. Podszedłem do niej znacznie bliżej. Chciałem chociaż na chwilę poczuć jej zapach. Gdy stanąłem zaraz za nią od razu uderzył we mnie zapach jej perfum. Używa tych samych co zawsze. Nie chcąc zwrócić na siebie uwagi wybrałem dla siebie jakieś pieczywo i ruszyłem za dziewczyną w głąb sklepu. Byłem tak bardzo oczarowany nią.  Zrobiła się jeszcze piękniejsza niż była. Nagle Vanessa zatrzymała się a ja wpadłem prosto w jej plecy.
- Przepraszam .…- Powiedziałem gdy Vanessa odwróciła się. Zmarszczyła brwi jakby czegoś próbowała sobie przypomnieć.
- Czy my się znamy? - Zapytała a moje serce w tamtej chwili zabiło dwa razy szybciej. Ona mnie nie pamięta. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Przecież nie powiem jej całej prawdy. Nie wiadomo co opowiedział jej Dave.
- Jeżeli Dave ci o mnie nie powiedział to niech tak już zostanie. - Odpowiedziałem na pytanie Vanessy i oddaliłem się od jej osoby. Nie powiedział jej o mnie ale nie dziwie się temu.  Sam tego chciałem. Napisałem mu to nawet w wiadomości.

Gdy wróciłem do domu Grace nie było w kuchni ani w salonie jak zazwyczaj. Wbiegłem po schodach do góry i usłyszałem jak ktoś jest w mojej sypialni. Drzwi było otwarte a hałas z tamtego pokoju słychać było już z daleko. Gdy zajrzałem do niego zauważyłem Grace. Przeszukiwała każdą szafkę jak sądzę w poszukiwaniu alkoholu.
- Co ty robisz? - Zapytałem już cały czerwony ze złości.
- Kończysz z tym rozumiesz?! - Powiedziała i udała z butelką czystej do łazienki. Na moich oczach wylała całą jej zawartość do toalety. Chciałem krzyczeć i raz na zawsze wyrzucić ją z mojego domu lecz nie mogłem. Zamknąłem oczy licząc w myślach i odwróciłem się by wyjść.
- Nic nie zmienisz Grace i nasze dziecko także …

Czytasz = Komentuj!


No i jest rozdział numer 1. Postanowiłam pisać je krótsze i dodawać częściej.
Ostatnio miałam małe problemy z internetem więc długo musieliście czekać na ten rozdział. Obiecuję, że następny pojawi się niebawem.
A teraz życzę wam miłego czytania. 

piątek, 10 lipca 2015

Prolog.


Dni mijały. Za oknem zaczynało robić się przyjemnie zielono i ciepło. Natura budziła się do życia a Vanessa ciągle czuła pustkę w głowie. Obudziła się dokładnie 24 miesiące temu. Jej przypadek można było zaliczyć do tych najgorszych z którym nie ma już ratunku. Na dodatek tego Vanessa straciła swoją pamięć. Nie była to całkowita utrata. Ostatnie co pamiętała to poznanie Nathana potem widziała już tylko kompletną pustkę. Każdego dnia rozmyśla co by było gdyby. Rodzina wmówiła jej, że miała wypadek samochodowy i nikt nie wspomniał o Zaynie. Chociaż dziewczyna bardzo często miała przed oczami twarz chłopka o kruczoczarnych włosach z czekoladowymi oczami nikt nie chciał jej powiedzieć. Nie wiedziała kim on jest po prostu przypuszczała, że był kim ważnym w jej życiu.
Vanessa ten rok rozpoczęła bardzo szczęśliwie. Razem z Nathanem udali się na imprezę sylwestrową do najdroższego klubu w Londynie. Kiedy wybiła północ Nathan postanowił działać. Uklęknął na jedno kolano i wręczył dziewczynie pierścionek. Oczywiście odpowiedz nie mogła być inna jak - Tak.
Teraz Vanessa i Nathan właśnie wprowadzają się do nowego mieszkania. Mieszkanie jest całkiem przestronne i położone w centrum Londynu.
-Gdzie położyć te pudła? - Zapytał Nathan niosąc dwa ogromne pudła z jej imieniem na nich.
- Zanieś je do sypialni. Potem je rozpakuje. - Powiedziała chowając naczynia i inne przyrządy kuchenne.  Po chwili poczuła jak chłopak wraca i przytula się do jej pleców.
- Nie wierzę, że zaczynamy wspólne życie. - Powiedział ocierając swój nos o policzek dziewczyny.
- Uwierz mi ja też. - Uśmiechnęła się szeroko do narzeczonego odwracają się do niego twarzą. Chłopak po chwili złączył ich usta razem lecz dla dziewczyny to nie było już takie same. Każdego razu kiedy całował Nathana nie czuła tych słynnych motylków w brzuchu. Tęskniła za tymi pocałunkami, które czuła jedynie w wspomnieniach.

Znowu siedział przy swoim biurku i znowu stała przede mną butelka czystej. Nie chciał wychodzić ze swojego biura, które już od dobrych kilku godzin było zamknięte. Nie chciał wracać do swojej żony, która za pewne zrobiła by mu znowu awanturę. Jego obrączka połyskiwała na palcu a po kilku głębszych stawała się coraz to większym ciężarem na placu. Pragnął się uwolnić, żyć tak jak kiedyś. Bez żadnych zobowiązań. Chciał znowu mieć to kilkanaście i czuć adrenalinę co wieczór. Marzył by zobaczyć swojego starego czarnego mustanga. By móc znowu wcisnąć gaz do dechy i cieszyć się życiem. Nagle do jego głowy znowu wtargnęła ta jedyna dziewczyna. Z nią było by inaczej - Tak sobie myślał co wieczór kiedy o niej wspominał. Nie wiedział ją już chyba ze dwa lata lecz jej twarz ciągle zalegała w jego głowie. Kolejny raz wypił przeźroczystą ciecz z myślą , że jej obraz zniknie sprzed jego oczu. Mylił się. Alkohol tylko spotęgował to. Wspomnienia zaczęły zalewać jego głowę i Zayn nie mógł już tego wytrzymać. Nie myśląc o konsekwencjach wsiadł do swojego samochodu i wyjechał na ulicę. Jego samochód był drogi jak cholera ale dla niego był tylko biznesowym autkiem , które nie wyciąga więcej niż 140 km/h. 
Po drodze stanął pod pobliskim supermarketem. Chciał kupić zapas alkoholu na jutrzejszy dzień, który jest wolny od pracy. Bez niego nie mógłby wytrzymać ciągłych pretensji żony. Szybkim krokiem wszedł do sklepu i wziął kilka butelek drogiego alkoholu. Przy kasie nie było dużej kolejki a wręcz powiedziawszy nie było nikogo. Tak późna godzina wszystko tłumaczyła. Sprzedawca spojrzał na postać Zayna lecz nie zwrócił uwagi na jego stan. Po prostu powiedział mu należą cenę i wręczył paragon. Wyszedł z dwoma reklamówkami z hipermarketu i skierował się do swojego samochodu. Gdy wyciągnął z kieszeni kluczki od samochodu ujrzał tak dobrze znane mu osoby. Szli sobie chodnikiem śmiejąc się i żartując. Na początku rozpoznał Dava, który trzymał za rękę Ritę. Nigdy by nie pomyślał , że ta dwójka będzie razem. To co zobaczył za nimi ścięło go zupełnie z nóg. Zobaczył Vanessę razem z Nathanem. Wiedział , że dziewczyna ułoży sobie życie. Dopuszczał do siebie tę wiadomość lecz ujrzenie jej w objęciach innego znowu rozerwało mu serce. Znowu poczuł się jak te dwa lata temu kiedy musiał ją opuścić. Potrząsnął głową by wyrzucić z siebie wspomnienia. Udało mu się lecz na chwilę. Kiedy wrzucił reklamówki z alkoholem do samochodu jego wspomnienie skrzyżowało się ze wzrokiem Vanessy. Dziewczyna patrzyła na Zayna nie odgadniętym wzrokiem. Chłopak jednak ujrzał w jej oczach ból i smutek. Ona pamięta - Tak sobie pomyślał ale po chwili wszystko prysło. Dave zauważył wpatrującego się Zayna i ciągnąc za sobą siostrę przyspieszył kroku.
Chłopak wpatrywał się w dziewczynę dopóki nie zniknęła za zakrętem. Potem wsiadł do samochodu i ruszył do swojego domu. Gdy tylko otworzył frontowe drzwi powitała go Grace z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Zayn muszę ci coś powiedzieć! - Grace podeszła bliżej Zayna lecz kiedy poczuła od niego odór alkoholu cofnęła się o krok.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Zayn odpowiedział jej chłodno i przeszedł obok niej bez żadnych wyrzutów. Zaczął wchodzić po schodach by móc znaleźć się w swojej sypialni lecz coś go zatrzymało. Te zdanie zatrzymało całe jego życie. Wszystko zatrzymało się i w tamtej chwili Zayna oblał zimny dreszcz.
- Zayn jestem w ciąży … 

Czytasz = Komentuj!

  Witam was ponownie. I takim o to sposobem mamy prolog II części I Can Be you Hero. Nie było mnie tutaj szmat czasu. Obiecałam, że napisze coś we wakacje i dotrzymałam słowa. Musze wam powiedzieć, że ten rok jest szalony. Po prostu wszystko dzieję się akurat w 2015. Nie będę się tutaj bardziej rozpisywać. Rozdziały będę się pojawiać kiedy natchnie mnie wena a teraz kończę. Życzę wam miłego czytania i mam nadzieję, że spodoba wam się ta część jak poprzednia.