poniedziałek, 17 sierpnia 2015

5. The memory returns.



Zayn.



Wsiedliśmy razem do mojego samochodu a ja nie mogłem uwierzyć, że Vanessa siedzi w moim samochodzie. Czułem dokładnie jej boskie perfumy i zastanawiałem się jak to się stało. Jeszcze kilka miesięcy nie wiedziała kim jestem. Nie znała mnie a teraz? Siedzi w moim samochodzie gotowa jechać ze mną do restauracji. Wyjechałem spod mojej firmy i ruszyłem przed siebie. Restauracja do której zamierzałem nas zabrać nie znajdowała się daleko. Prawdę powiedziawszy można byłoby iść na nogach ale ostatnim czasem stałem się strasznie leniwy. Chciałem zapytać Vanessę o to co robiła przez te kilka najbliższych lat lecz w ostatniej chwili zdałem sobie sprawę, że mógłbym poruszyć nieprzyjemny dla niej temat śpiączki. Odpuściłem jadąc dalej przed siebie do określonego wcześniej celu.
- Słyszałam, że masz żonę. – Zaczęła a mnie ścisnęło w środku a samą myśl o Grace i jej ciąży.
- Tak mam lecz to nie jest małżeństwo o jakim mówią media. – Posumowałem zatrzymując się na czerwonym świetle. Co dziwne dzisiejszego dnia nie było dużych korków w środku Londynu. Zawsze gdy jechałem do domu nawet późnym wieczorem wszędzie robiło się od samochodów.
- A ty znowu jesteś z Nathanem … - Zacząłem nowy temat widząc zrezygnowanie w oczach dziewczyny. Światło w końcu zmieniło się na zielone i ruszyłem przed siebie.
- Dla mnie to jakbym zawsze z nim była. Rok który spędziłam z tobą nie istnieje w mojej głowie. Próbuje sobie cały czas przypomnieć lecz nie mogę. Okłamuje samą siebie, że cokolwiek pamiętam lecz pamiętam tylko to co ty mi opowiedziałeś i Rita. – Spuściłam wzrok na swoje dłonie, które leżały na moich kolanach. Czułam na sobie wzrok Zayna lecz nie odezwałam się już słowem.
Po przepysznej kolacji zjedzonej w dobrej  atmosferze Zayn odwiózł mnie pod blok w który mieszkam z Nathanem. Nie chciałam go opuszczać bo tak dobrze spędzałam z nim czas. Dalej nie mogę sobie wyobrazić jakim cudem taki chodzący ideał mógł ze mną być.
 - Mam nadzieję, że za niedługo się spotkamy. – Zagadał Zayn kiedy szliśmy pod drzwi budynku. Uśmiechnęłam się pod nosem z perspektywą zobaczenia go ponownie.
- Jasne. Kiedy tylko będziesz chciał. – Odpowiedziałam zatrzymując się pod drzwiami i odwracając w stronę Malika. Nagle zapanowała miedzy nami krepująca cisza. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Rzucić jakiś żart czy jak? Nagle oczy Malika zwróciły się na moje usta lecz nie mogłam dopuścić do tego by ten mężczyzna przed mną mnie pocałował.
- Dobranoc. – Mruknęłam i zniknęłam za drzwiami budynku mieszkalnego. W tamtym momencie uświadomiłam sobie co ja do cholery robię. On przecież ma żonę a ja narzeczonego. Może kiedyś byliśmy razem lecz teraz wszystko się zmieniło. Czuje coś do tego mężczyzny lecz sama nie wiem co to jest.
- Muszę z tym skończyć! – Mruknęłam pod nosem wchodzą do windy. Oparłam głowę o zimną ścinane windy i nagle przed moimi oczami coś się pojawiło. 

- Jutro w szkole nikt już nie nazwie cię psycholką.  Załatwiłem to. – Odezwał się Zayn siedząc na wannie z rozwalonym łukiem brwiowym i sączącą się krwią z jego nosa.
- Dziękuje. -  Odpowiedziałam i zaczęłam szukać białej apteczki. Szybko wyciągnęłam z niej gazik i jak zmoczyłam go w czymś do odkażania. Nie pewnie podeszłam do niego i przyłożyłam wacik do rozciętej brwi.
- Ał … - Jęknął czując za pewne szczypanie.
- Zayn nie kręć się – Zachichotałam i ponownie zaczęłam odkażać rany na twarzy Zayna. Ręce chłopaka nagle zjechały na moje biodra lecz nie zwróciłam na to większej uwagi.
- Vanessa. –Mruknął a swoje ręce skierował na moje pośladki. Nasze oczy nagle się spotkały. Miałam straszną ochotę posmakować jego ust.. To co się stało po chwili odebrało mi kompletnie kontrolę nad moim ciałem. Pochyliłam się nad chłopakiem i po woli połączyłam nasze usta. Czułam się jak w niebie.  Zayn chciał pogłębić pocałunek więc przejechał językiem po mojej dolnej wardze.
- Zayn . –Odsunęłam się od chłopaka na co ten jęknął niezadowolony. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Umów się ze mną. 

Otworzyłam oczy gdy ten obraz przed oczami się skończył. Czyżby to wydarzyło się naprawdę? Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i ujrzałam nową wiadomość.
- Nie mogę przestać o tobie myśleć Z. – Przeczytałam wchodząc do mieszkania. Automatycznie na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Chciałabym to wszystko pamiętać. Chce pamiętać każdą chwilę spędzoną z nim. 


Czytasz = Komentuj!

Witajcie! Nie będę się rozpisywać bo zaraz wychodzę z domu. Dodaje na spontanie. Miałam dodawać częściej lecz mój plan nie wypalił. Wiele się teraz dzieję. Dodaje numer 5 i mam nadzieję, że 6 pojawi się już szybciej. 

 


2 komentarze:

  1. Hej :)
    Przeczytałam dzisiaj pierwszą część twojego bloga i te parę rozdziałów drugiej części, więc postanowiłam napisać.
    Blog mi się strasznie spodobał.
    Historia jest jak najbardziej w moim guście ;)
    Normalnie nie przechodzę do części drugich i zostaję na epilogu, zostawiając historie tak, jak jest. Ale końcówka pierwszej części mi się ani trochę nie spodobała, wiec trafiłam tutaj.
    Szkoda, że zaczęłas pisać krótsze rozdziały :/
    Ale bardziej mnie zastanawia ta przerwa od ostatniego posta. Minęło już kupę czasu i nie ma żadnego odzewu ...
    Bardzo bym chciała dalej czytać twoje opowiadanie, więc mam nadzieje, że to tylko mała przerwa, która się za chwilę skończy ...
    Cóż, pozostaje mi wierzyć w twój powrót i życzyć weny ;)
    Ściskam mocno :*
    ~ Alex ♡_♡

    OdpowiedzUsuń