niedziela, 19 lipca 2015

1. You can't change me.

Zayn.

Spojrzałem na Grace uśmiechniętą od ucha do ucha w moją stronę. Ja czułem jedynie jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Cały pokój zaczął wirować a ja musiałem podeprzeć się ściany by nie stracić równowagi. Grace zaczęła mówić lecz ja słyszałem tylko jak dzwoni mi w uszach. Be żadnego zdania wszedłem po schodach i zamknąłem się w swojej sypialni. Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć. Nie do wiary, że zostanę ojcem. Ja się na niego nie nadaję. W mojej głowie jest tylko jedna myśl - napić się i przeżyć kolejny dzień.  Jak to jest możliwe? Przecież ja nawet z Grace nie spałem ostatnim czasem.
- Zayn wszystko okey? - Grace stanęła pod drzwiami a ja nie wiedziałem co robić. Część mnie chciała stąd uciekać ale druga połowa mówiła mi bym zrobił coś z sobą i była jak najlepszym ojcem.
Szybkim ruchem podszedłem pod drzwi i z impetem je otworzyłem.
- Jak to się stało? - Zapytałem Grace, która uśmiechała się jak upośledzona. Wpatrywałem się w nią oczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Grace nagle wyciągnęła z kieszeni termometr i mi go wręczyła.
- Tutaj masz dowód … A jeżeli nie pamiętasz kiedy ostatnio się kochaliśmy to powiem ci tylko tak. Na ostatniej imprezie w twojej firmie schlałeś się tak, że musiałam cię siłą do domu wprowadzać a do tego nie kontaktowałeś ze światem żywych. - Po słowach Grace ponownie zamknąłem drzwi tuż przed jej twarzą. Nie chciałem z nią teraz przebywać. Ja nawet nie uważam ją za żonę. To cholerne złoto na moim palcu jest tylko aktem mojego tchórzostwa i głupoty. Co ja najlepszego zrobiłem?

Gdy tylko słońce wyszło za horyzontu ubrałem się w parę dresów i bluzę z kapturem. Bez słowa wyszedłem z domu i ruszyłem pobiegać. Dawno już tego nie robiłem więc mój brak kondycji zaczął dawać o sobie znać już na początku mojej trasy. Codzienne picie i nikotyna zacznie pogorszyła moje samopoczucie w najbliższych dniach ale chuj mnie to tak naprawdę obchodzi. Nie potrzebuje kondycji postanowiłem pobiegać tylko po to by nie być w tym domu ani sekundy dłużej.
Biegłem po uliczkach budzącego się do życia Londynu aż nagle zobaczyłem jej twarz po drugiej stronie ulicy. Zmierzała jak się nie mylę do sklepu spożywczego. Szybko przebiegłem przez ulicę i nie myśląc o niczym wszedłem do sklepu. Jak to zawsze o poranku było roiło się tam od klientów. Każdy kupował produkty na śniadanie ale mnie to nie interesowało. Szedłem przed siebie, rozglądając się dookoła aż w końcu zauważyłem ją. Stała przy dziale z pieczywem. Podszedłem do niej znacznie bliżej. Chciałem chociaż na chwilę poczuć jej zapach. Gdy stanąłem zaraz za nią od razu uderzył we mnie zapach jej perfum. Używa tych samych co zawsze. Nie chcąc zwrócić na siebie uwagi wybrałem dla siebie jakieś pieczywo i ruszyłem za dziewczyną w głąb sklepu. Byłem tak bardzo oczarowany nią.  Zrobiła się jeszcze piękniejsza niż była. Nagle Vanessa zatrzymała się a ja wpadłem prosto w jej plecy.
- Przepraszam .…- Powiedziałem gdy Vanessa odwróciła się. Zmarszczyła brwi jakby czegoś próbowała sobie przypomnieć.
- Czy my się znamy? - Zapytała a moje serce w tamtej chwili zabiło dwa razy szybciej. Ona mnie nie pamięta. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Przecież nie powiem jej całej prawdy. Nie wiadomo co opowiedział jej Dave.
- Jeżeli Dave ci o mnie nie powiedział to niech tak już zostanie. - Odpowiedziałem na pytanie Vanessy i oddaliłem się od jej osoby. Nie powiedział jej o mnie ale nie dziwie się temu.  Sam tego chciałem. Napisałem mu to nawet w wiadomości.

Gdy wróciłem do domu Grace nie było w kuchni ani w salonie jak zazwyczaj. Wbiegłem po schodach do góry i usłyszałem jak ktoś jest w mojej sypialni. Drzwi było otwarte a hałas z tamtego pokoju słychać było już z daleko. Gdy zajrzałem do niego zauważyłem Grace. Przeszukiwała każdą szafkę jak sądzę w poszukiwaniu alkoholu.
- Co ty robisz? - Zapytałem już cały czerwony ze złości.
- Kończysz z tym rozumiesz?! - Powiedziała i udała z butelką czystej do łazienki. Na moich oczach wylała całą jej zawartość do toalety. Chciałem krzyczeć i raz na zawsze wyrzucić ją z mojego domu lecz nie mogłem. Zamknąłem oczy licząc w myślach i odwróciłem się by wyjść.
- Nic nie zmienisz Grace i nasze dziecko także …

Czytasz = Komentuj!


No i jest rozdział numer 1. Postanowiłam pisać je krótsze i dodawać częściej.
Ostatnio miałam małe problemy z internetem więc długo musieliście czekać na ten rozdział. Obiecuję, że następny pojawi się niebawem.
A teraz życzę wam miłego czytania. 

3 komentarze: